Bursztyniara grzebiąca w patykach na plaży

Bursztynek, bursztynek, znalazłam go… ale czy na plaży? – czyli fakty i mity o poszukiwaniu bursztynu.

Cześć! To będzie pierwszy wpis na tym blogu. Warto więc zacząć od kompletnych podstaw, a mianowicie od tego, skąd się tu wzięłam (kliknij tutaj, żeby przeczytać coś o mnie). Oczywiście zapraszam Was do przedstawienia się w komentarzu tutaj, na Facebooku lub na Instagramie. Może też zbieracie bursztyn, albo coś innego – na plaży lub w innych miejscach? Co Was sprowadza na tego bloga?

Teraz, kiedy wstęp mamy już za sobą, na dobry początek opowiem o popularnych faktach mitach na temat bursztynu, które silnie utrwaliły się w świadomości Polaków oraz w popkulturze.

Znalezienie bursztynu to wyłącznie kwestia szczęścia.

FAŁSZ. Znalezienie bursztynu czasami jest czystym przypadkiem i szczęściem, ale o wiele łatwiej jest temu szczęściu pomóc i po prostu zabrać się za naukę o wietrze, falach i pływach. Jako osoba, która znalazła na plaży niesamowity bursztynowy artefakt w zupełnie niezwykłych okolicznościach, nie mogę powiedzieć, że w bursztynobraniu nie ma żadnej magii, ale nawet Harry Potter chodził do szkoły, także bardzo proszę bez wciskania ciemnoty o szczęściu i pechu przy każdej okazji. Science first – nauka na pierwszym miejscu!

Bursztyn wyrzucany jest na plażę po sztormie.

PRAWDA. Natomiast jest tu jeszcze szczegół, o którym się nie mówi – istotny jest nie tylko sam fakt, że po morzu przetoczył się sztorm. Istotne są również kierunki wiatru – przy niektórych szansa na znalezienie bursztynu jest większa, przy innych mniejsza. Najbardziej cenionym kierunkiem w Polsce ten północno-wschodni. Czy to oznacza, że jeśli wiatr powieje z zachodu, na sto procent można zostać w domu? Nie, nie ma nic na sto procent. A teorii na temat tego, kiedy najlepiej wychodzić nad wodę jest zawsze tyle, ile ludzi. Dlatego nie pytajcie, wyjdźcie i zacznij tworzyć własne. Przy okazji zrzucicie parę kilo od chodzenia! 😉 To brzmi dość skomplikowanie, prawda? Niestety to nie koniec. Istotne jest też, z jakiego kierunku wiatr wieje po sztormie, z jaką mocą i jak wysokie są fale. Brzmi skomplikowanie? Niestety to jest skomplikowane. I znowuż – teoretyków jest wielu, garstkę praktyków swe teorie testujących przebywa często na plaży, a natura niejednokrotnie potrafi zaskoczyć.

Bursztynu należy szukać wcześnie rano.

FAŁSZ. To jest największy absurd jaki słyszałam, a ludzie go ciągle powtarzają. xD Po pierwsze. Czy sztormy zawsze kończą się nad ranem? No nie. Czy jest jakiś zakaz chodzenia na plażę w nocy? Też nie. Czy jeśli w morzu można znaleźć kawałki bursztynu warte od kilkudziesięciu to kilkuset tysięcy złotych, to nikt nie przyjdzie szukać ich w nocy? xDD Jak myślicie? To co, wcześnie rano zbiórka? Dajcie spokój. Nie ma idealnej pory. Czasem ludzie zbierają aż miło koło 11 rano, kiedy większość musi gnić w robocie. Czasem w sobotę nie zdążysz na obiad. Czasem ktoś trafi setkę, i to nie taką z butelki, a stugramowy bursztyn, o czwartej rano, będąc ostatnim poławiaczem, który jeszcze się nie poddał “bo śmieć był beznadziejny”. Zawsze ktoś wstanie przed tobą, albo wytrzyma dłużej od ciebie. Nie sugeruj się porą! Możesz natomiast sugerować się tym, czy jest widno, czy ciemno i tu dochodzimy do kolejnego przekonania…

Do szukania bursztynu niezbędna jest lampa UV.

FAŁSZ. “Bo ja go nie rozróżnię od innych kamieni” – tylko, że prawdopodopodobnie tam, gdzie będzie bursztyn, nie będzie za bardzo innych kamieni (do tego jeszcze dojdziemy). “To chyba trzeba mieć taką lampkę UV?”, “To z UV szukasz?” – takie pytania bardzo często padają, kiedy ludzie dowiadują się, że chodzę na bursztyn. Po pierwsze, jeśli chcecie się za to brać, to spróbujcie poczytać najpierw jak rozróżnić bursztyn od innych kamieni. Przyda się tak czy siak, prędzej czy później. Po drugie, jeśli chcecie to hobby uprawiać na poważnie, to kupcie najpierw wodery i kaszorek. Kwestie cenowe takiej wyprawki poruszę w innym poście, ale będzie ona tańsza niż sama latarka UV, która niewiele wam da, jeśli inni znajdą sie w wodzie, a wy będziecie skakać niczym mewy, uciekając przed falami. Opcją pośrednią jest kupienie wysokich kaloszy. Obowiązkiem jest poczytanie o tym, gdzie, kiedy i jak idzie się po bursztyn. Latarka UV ignorantom nie pomoże w niczym.

Bursztyn można najczęściej znaleźć wśród różnych kamieni bądź zagrzebany w piasku.

FAŁSZ. Bursztyn rzadko leży wśród kamieni, chyba że brzeg jest kamienisty, wtedy może się to zdarzyć. Bursztyny zagrzebane w piasku zostały wyrzucone na brzeg morza wiele tygodni wcześniej i są raczej rzadkością, aczkolwiek zdarzyło mi się kiedyś taki zagrzebany, prawdopodobnie przez kogoś zagubiony, bursztyn znaleźć kilka metrów od brzegu. Wiele osób może się pochwalić podobnymi historiami, ale pisanie o tym, jak liczyć na łut szczęścia nie ma najminiejszego sensu. Na to nie ma instrukcji. 😉 Skupiwszy się na faktach – największe szanse na znalezienie bursztynu są wtedy, kiedy wypływa z morza. Tuż przy brzegu, ale nie na samej plaży. Można wejść do wody, by zwiększyć swoje szanse. Albo chociaż założyć kalosze, jak już pisałam wyżej.

Bursztynu najlepiej szukać latem, w promieniach słońca.

FAŁSZ. Nie, sorry, przykro mi, ale nie. Słowa “bursztynek, bursztynek, znalazłam go na plaży” pobudzają dziecięce marzenia i inspirują od kilku pokoleń, a autor tej popularnej piosenki zespołu Fasolki, Andrzej Marek Grabowski, to świetna osoba. Niestety “kropelka złotych marzeń” znaleziona latem, będzie prawdopodobnie tylko maleńką kropelką. Jeśli szukasz czegoś większego niż 1/4 paznokcia, to niestety musisz kupić narciarską kurtkę i wrócić nad morze w jakiejkolwiek innej porze niż lato. Chyba, że trafi się letni sztorm lub jakaś interesująca anomalia. Wtedy owszem, może i bursztyn znajdzie się w dużej ilości na plaży w lipcu czy sierpniu.

Bursztyniarz, bursztynnik i poławiacz bursztynu to synonimy

FAŁSZ. Bursztyniarz to ktoś, kto poszukuje bursztynu z użyciem pompy hydraulicznej. Ale potocznie mówi się tak także na poławiaczy. Szczególnie na fali słów typu “jesieniara”. Właśnie o to chodzi w nazwie mojego bloga – pompy nie posiadam. 😀

Bursztynnik z kolei osoba, która zajmuje się profesjonalną obróbką bursztynu. Często ma też kompetencje złotnika (obróbka metali szlachetnych) oraz jubliera (obróbka innych kamieni).

Natomiast poławiacz to ten typ, którym pewnie chce być każdy czytelnik tego bloga, ale nie zostanie nim, jeśli nie podniesie dupska z kanapy. (To jest twój znak, żeby w 2024 zrealizować postanowienie noworoczne pt. “znajdę bursztyn”!)

💡 Jeśli ten post był dla Ciebie pomocny, możesz mi postawić wirtualną kawę! Zbieram teraz na porządny aparat, żeby móc lepiej dokumentować swoje wyprawy! (update z dnia 16.01.2025) 💡

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *